Fausto Paravidino
MARTWA NATURA W ROWIE
24,25 września
Wnocy z soboty na niedziele na peryferiach włoskiego miasta zostaje znalezione ciało dwudziestodwuletniej kobiety. Kim jest zagadkowa postać, i dlaczego została zamordowana? Inspektor Salti musi szybko znaleźć zabójcę, jednak do rozwiązania zagadki potrzebuje pomocy miejscowych opryszków. Akcja dramatu rozgrywa się w ciągu kilkunastu godzin od popełnienia przestępstwa.
„Martwa natura” to kryminał
Reżyseria: Malgorzata Bogajewska
Przekład: Monika Woźniak Światla,
kostiumy, scenografia: Justyna Łagowska
Opracowanie muzyczne: Rafał Kowalczyk
Ruch sceniczny: Jacek Wazelin
Kierownik produkcji: Mateusz Karoń
Obsada:
Matka - Katarzyna Herman
Chłopak - Sambor Czarnota
Glina - Sławomir Grzymkowski
Policjant - Tomasz Lipiński
Dealer - Waldemar Barwiński
Dziwka - Maria Dejmek
Narzeczony - Filip Pławiak
Eliza - Marta Dylewska
Na pierwszy rzut oka to jest kryminał. Mamy tu wciągającą intrygę, podążamy za śledztwem, zastanawiamy się, kto zabił, ale w przeciwieństwie do zwykłego kryminału, który ogranicza się właściwie do intrygi, tu mamy pęknięcie. Widzimy świat, który się zachwiał, świat przesterowany, bohaterów poznajemy w momencie szaleństwa, po sobotniej, intensywnej nocy, jeszcze pijanych, półprzytomnych. Ten trup staje się dla nich jakimś otwarciem świata ich własnych lęków. Ciekawe jest to, że ten świat za chwilę wróci do swoich torów, nic tu się nie zmieni. Ot, jedna matko będzie żyć bez córki. Widzimy moment wycięty z rzeczywistości, gdzie granica między tym, co realne, żywe, przewidywalne, oswojone, a tym co jest śmiercią, światem wyjętym z lęków dziecięcych, podszewką życia na moment się zaciera.– mówi o spektaklu Małgorzata Bogajewska
Jego sztuki bliskie są tradycji czarnej komedii: podejmuje w nich problematykę współczesną, ukazuje dramaty z życia codziennego, znane i zrozumiałe dla każdego z nas, czasami zainspirowane jakimś autentycznym zdarzeniem opisanym w codziennej prasie. Odzwierciedla to także styl dialogu: potoczny, codzienny, dający publiczności wrażenie, że przysłuchuje się autentycznej rozmowie, z jaką można się zetknąć w każdym momencie otaczającej nas rzeczywistości, ale jednocześnie “gęsty”, nasycony znaczeniami i podtekstami, co stanowi szczególnie fascynujące wyzwanie dla tłumacza. - mówi tłumaczka sztuki Monika Woźniak